Brat PIT Brat PIT
56
BLOG

Pozytywne refleksje i zdziwienie po wyroku ws. Tysiąc

Brat PIT Brat PIT Polityka Obserwuj notkę 1

 

Kiedy tydzień temu popełniałem notkę o nowym pojęciu chrześcijaństwa według red. Turnaua z „GW” wyraziłem w niej graniczącą z pewnością opinię, że wyrok Sądu Apelacyjnego może być tylko jeden – uchylenie wyroku I instancji. Ale jak widać niezbadane są wyroki nie tylko Boskie, ale i Sądów Apelacyjnych.
 

Przecież każdy, średnio rozgarnięty przedstawiciel gatunku homo sapiens, po przeczytaniu artykułu ks. Gancarczyka, dojdzie do wniosku, że słowa, porównanie do nazistowskich zbrodniarzy odnosi się co najwyżej do sędziów ETS, a to i tak nie bezpośrednio. Myślę, że warto przytoczyć w całości tekst felietonu księdza Gancarczyka, by było wiadomo, „o co biega”:

Trzy miesiące temu do muzeum obozowego w Oświęcimiu trafiły niezwykłe zdjęcia z prywatnego albumu Karla Hoeckera, esesmana z Auschwitz. Można na nich zobaczyć, czym „po godzinach” – jak pisze autorka reportażu (str. 40–42) – zajmowali się hitlerowcy „pracujący” w obozie. Na wypoczynek jeździli do Międzybrodzia Bialskiego. Widzimy słynnego doktora Mengele w towarzystwie Hoessa i innych oficerów. Roześmiani, zrelaksowani.

Przyzwyczaili się do morderstw dokonywanych za płotem obozu. A jak jest dzisiaj? Inaczej, ale równie strasznie. Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Strasburgu odrzucił właśnie odwołanie rządu polskiego w słynnej już sprawie Alicji Tysiąc (szczegóły na str. 28–30).

W konsekwencji pani Tysiąc otrzyma 25 tys. euro odszkodowania, plus koszty postępowania, za to, że nie mogła zabić swojego dziecka. Mówiąc inaczej, żyjemy w świecie, w którym mama otrzymuje nagrodę za to, że bardzo chciała zabić swoje dziecko, ale jej nie pozwolono. To odszkodowanie będzie pochodzić z budżetu państwa, a więc z naszych podatków.

A co z sędziami, którzy wydali tak nieprawdopodobny wyrok? Zapewne na weekendy jeżdżą w różne urokliwe miejsca. Są uśmiechnięci, zrelaksowani. Przyzwyczaili się.” GN z 7.10.2007 r.

 

Widać zatem, że pani sędzia Tkocz dokonała wielkiego wysiłku, by wysmażyć takie uzasadnienie oddalenia apelacji. Jest ona chyba drugą i ostatnią osobą, po pani sędzi Soleckiej, która orzekała w pierwszej instancji, która do takiego wniosku doszła. Otóż nawet „Gazeta Wyborcza”, piórem oddelegowanej na odcinek monitorowania zawartości „Gościa Niedzielnego” redaktorki Katarzyny Wiśniewskiej, stwierdza, że owo porównanie odnosi się do sędziów ETS.

Oto dowód. W dzisiejszym komentarzu pisze między innymi: „Artykuły w "Gościu" nakręcały emocje, porównywanie przez ks. Gancarczyka sędziów Trybunału w Strasburgu do zbrodniarzy hitlerowskich z Auschwitz - doktora Mengele i Rudolfa Hoessa - "po godzinach pracy, uśmiechniętych i zrelaksowanych" przypomina najnowsze dzieło ruchów Pro-life - billboardy głoszące, że aborcję dla Polek wprowadził Hitler.”

Jakby nie patrzeć, jest to zdziwienie. Nawet dla redakcji „GW” jest to oczywisty fakt, a dla sądu już nie. Oczywiście pani Wiśniewska uderza dalej w redakcję „Gościa” podnosząc stary jak świat argument, że „Gość” zamiast uderzać w Alicję T., powinien się zainteresować, czy ma z czego żyć, bo nie o tym chciałem pisać.
 

A chciałem napisać, oprócz tego, co powyżej, o tym, że cała ta sprawa, z procesem, z wyrokami sądów obu instancji ma też wiele pozytywów. I to pozytywów nie takich, o jakich trąbią od wczoraj panie feministki.

Po pierwsze, jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, jest to niewątpliwie darmowa reklama dla „Gościa Niedzielnego”, który i bez tego świetnie radził sobie na rynku tygodników, będąc jedynym tytułem, którego sprzedaż systematycznie rosła, by w ostatnim rankingu wyprzedzić nawet długoletniego lidera - „Politykę”.

Po drugie, głęboko wierzę, że nagłośniony w ten sposób temat aborcji (tego, że w swej istocie jest to morderstwo człowieka przez rozerwanie na strzępy i żadne zaklęcia i eufemizmy tego nie zmienią) i twarda postawa redakcji „Gościa” spowodują, że niejedna kobieta, która rozważa zabicie dziecka, jeszcze raz przemyśli, czy aby na pewno powinna to robić.

Po trzecie, zaczyna się już mówić nie tylko o prawie kobiety do decydowania o sobie, bo w swej istocie decyzja taka nie dotyczy tylko kobiety, ale także dziecka, drugiej osoby, które nosi w sobie, ale także o prawie dziecka do życia.

Po czwarte, niezłomna postawa ks. Gancarczyka i całej redakcji „GN” w nazywaniu zła złem jest także budującym świadectwem wiary dla wszystkich. Pokazuje, że warto twardo bronić wartości, bronić życia, bronić nauki Jezusa. Wszak On sam, rozsyłając apostołów nie obiecywał im, że będą przez wszystkich poklepywani po plecach, tylko mówił, że posyła ich „jak owce między wilki”.


 

Mam zatem głęboką wiarę i nadzieję, że cała ta sprawa przyniesie więcej dobrego dla głoszenia Prawdy o życiu i nauki Jezusa niż szkody. Mam także nadzieję, że Pani Tysiąc będzie potrafiła zmienić swoje postępowanie. Bóg nie zamyka dla nikogo drogi do nawrócenia i zbawienia. I o to powinniśmy się wszyscy modlić.

Brat PIT
O mnie Brat PIT

  A tylu nas jest obecnie   Jeżeli szukasz Drogi, Prawdy i Życia, nawet jeśli jeszcze tego nie wiesz, klinkij w poniższy obrazek   www.szukajacboga.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka