Brat PIT Brat PIT
47
BLOG

Moralność według "GW"

Brat PIT Brat PIT Polityka Obserwuj notkę 6

 

5 marca Sąd Apelacyjny w Katowicach ogłosi wyrok w sprawie: Alicja Tysiąc przeciw „Gość Niedzielny” i Archidiecezja Katowicka. Będzie to bardzo ważny wyrok, gdyż pokaże, czy można w Polsce wyrażać swobodnie swoje poglądy w kwestiach moralnych i nazywać rzeczy po imieniu, czy też zwycięży duch lewackiej ideologii i politycznej poprawności. Będzie on także ważny z innego powodu. Mianowicie, pokaże on, czy wyrok Sądu Okręgowego, a w szczególności jego uzasadnienie, z którego można było wywnioskować, że pani sędzia nie zrozumiała artykułu, który był podstawą pozwu, był tylko wypadkiem przy pracy Sądu, czy też był początkiem kolejnego etapu zmierzania Polski w stronę „postępowej Europy”

 
Dla przypomnienia, według logiki Sądu I instancji dozwolone jest nazwać aborcję złem, ale już niedopuszczalne jest nazwanie złem zabójstwa konkretnego dziecka przez konkretną osobę. Ponadto pani sędzia, w sobie tylko wiadomy sposób wywiodła, że pozwany ks. Marek Gancarczyk porównał panią Tysiąc do hitlerowskich zbrodniarzy, podczas gdy faktycznie i literalnie porównanie to odnosiło się do sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Zostawiam jednak na boku tę pokrętną i naciąganą argumentację, bo moją uwagę przykuł dziś komentarz agorowego speca od chrześcijaństwa, Jana Turnała.
W komentarzu tym, po tradycyjnym wstępie traktującym o tym, że „różne są poglądy na szkodliwość moralną aborcji” (o szkodliwości dla nienarodzonych, zabitych dzieci jakoś autor dziwnie milczy, wszak nie wiadomo przecież, kiedy to życie się w końcu zaczyna), autor nawołuje obie strony do zgody.
„czy naprawdę nie jest dla obu stron ważny los matek oczekujących dziecka, znajdujących się w trudnej sytuacji, ale również los tych jeszcze nienarodzonych dzieci, czy naprawdę nie jest dla obu stron ważne coś,co nazywa się pokojem społecznym?
Co więcej, Turnau ma już jasno sprecyzowane zdanie, kto powinien pierwszy wyciągnąć rękę. „powinien być to ten, którego symbolem jest krzyż: znak pokory, znak przebaczenia, prośby o przebaczenie, znak zgody właśnie.

 
Na pierwszy rzut oka wszystko pięknie i ładnie. Jednak czy na pewno?? Autor domaga się, by dla dobra matek w stanie błogosławionym i nienarodzonych dzieci, w imię spokoju społecznego „Gość Niedzielny” zrezygnował z głoszenia prawdy. Prawdy, która, czy ktoś to uznaje, czy nie jest taka, że aborcja to morderstwo i to najokrutniejsze, bo dokonane na kompletnie bezbronnej istocie. A zdaniem Turnaua, dla dobra tych nienarodzonych dzieci, powinno się przestać nazywać aborcję morderstwem, a wszystko to w imię pokoju społecznego. Bo ważniejsze jest, by nikt przypadkiem nie poczuł się urażony. Jednak misją Kościoła nie jest to, by było miło łatwo i przyjemnie. Misją Kościoła jest głoszenie Dobrej Nowiny o Jezusie Chrystusie.
Pragnienie Jana Turnaua kontrastuje bardzo ze słowami Zbawiciela: „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam.”Łk 12, 49-51.
Bo nazywanie rzeczy po imieniu i głoszenie prawdy musi budzić rozłam i niepokój. Ale jest to niepokój konieczny do tego, by każdy człowiek mógł się nawrócić i dostąpić łaski zbawienia. Dlatego właśnie dla dobra przyszłych matek i nienarodzonych dzieci, „Gość Niedzielny”, Kościół i my wszyscy powinniśmy jasno i twardo mówić prawdę, że aborcja to morderstwo. „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.”Mt 5, 37

 
Turnau nawołując „Gościa Niedzielnego” do tego by jako pierwszy wyciągnął rękę zapomina o tym, że to nie „GN” sprokurował cały ten proces i całą tę sprawę. Przecież to Pani Tysiąc pozwała Polskę przed ETPC, i to Pani Tysiąc pozwała redakcję i wydawcę. Powiem więcej, nawołując „Gościa” do zawarcia na tym etapie procesu ugody, nawołuje onde facto do tego, by gazeta zrezygnowała z głoszenia prawdy i przyznała rację Powódce. Rację, której przyznać nie może. Żąda on od redaktora naczelnego katolickiej gazety, księdza, by wyparł się on swojej wiary. Zaiste, dziwna to logika rozumowania. Jedynym wytłumaczeniem, jakie przychodzi mi do głowy, to to, że redaktorzy z kręgów poparcia Pani Tysiąc zaczynają przeczuwać, że Sąd Apelacyjny uchyli wyrok Sądu Okręgowego (a będę szczerze zdziwiony, gdy tak się nie stanie) i chcieliby jak najszybciej zakończyć sprawę i odtrąbić zwycięstwo.
Ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby to Pani Alicja Tysiąc uznała, że postąpiła źle i wystąpiła z wnioskiem o zawarcie ugody. To się jednak nie stanie, bo jej koleżanki ze środowisk feministycznych, które nią bardzo sprytnie manipulują, nigdy na to nie pozwolą.
Ja wierzę jednak, że prędzej czy później Pani Alicja Tysiąc przyzna, że to co chciała zrobić było złe. Wszak Jezus nikomu nie zamyka drogi do zbawienia i od nikogo się nie odwraca. On czeka zawsze i do końca na każdego człowieka.
 
Brat PIT
O mnie Brat PIT

  A tylu nas jest obecnie   Jeżeli szukasz Drogi, Prawdy i Życia, nawet jeśli jeszcze tego nie wiesz, klinkij w poniższy obrazek   www.szukajacboga.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka