Brat PIT Brat PIT
505
BLOG

Pomoc społeczna będzie odbierać dzieci??!!

Brat PIT Brat PIT Polityka Obserwuj notkę 2

 

W mediach głośna dzisiaj jest historia 11-letnieigo Sebastiana z Bystrzycy Nowej koło Lublina, który decyzją Sądu, na wniosek Miejskiego Ośrodka Opieki Społecznej, został odebrany rodzicom i umieszczony w domu dziecka. O sprawie tej informowało dziś obszernie radio TOK FM. Jest to sprawa, która niestety wiele mówi o systemie pomocy społecznej w Polsce i nie są to niestety wnioski pozytywne, czy optymistyczne.
 
Bo czego się dowiadujemy. Otóż powodem odebrania dziecka matce (ojciec po operacji amputacji nogi przebywa w szpitalu) nie była żadna przemoc ani brak opieki. Dziecko było otoczone miłością, a rodzice, wedle swoich możliwości o Sebastiana dbali. Relacje między nimi były jak najbardziej pozytywne. „Tam jest ogromna miłość. Nie tylko do matki, ale też do ojca i do mieszkającego z nimi dziadka. To widać na każdym kroku”. Powodem wniosku MOPS’u do Sądu była lekka depresja matki, „niezaradność życiowa” i nie najlepsze warunki mieszkaniowe.
 
I tu już człowieka krew zalewa po raz pierwszy. Bo wydawałoby się, że taki MOPS, który w nazwie ma „pomoc”, powinien właśnie takim ludziom, którzy znaleźli się na zakręcie życia, pomagać. Materialnie, ale przede wszystkim również emocjonalnie. Zamiast pisać wnioski do Sądu, trzeba było do tej rodziny się udać i pomóc matce ogarnąć dom, posprzątać, ugotować. Nauczyć ją radzenia sobie z nową sytuacją. Jednak prościej było napisać wniosek do Sądu.
Co więcej, jeszcze bardziej dla mnie bulwersująca była wypowiedź pani kierowniczki owego MOPS’u, dla której dziecko wydaje się tylko zapisem cyferek w numerze PESEL. Cóż takiego rzekła owa niewiasta? Ano nie widzi ona żadnego problemu w tym, że Sebastian trafił do domu dziecka. Przeciwnie. Jej zdaniem "dzięki pobytowi w domu dziecka zobaczy trochę innego życia, inaczej zacznie funkcjonować, innych nawyków nabierze". Coś takiego może powiedzieć tylko totalny ignorant lub ktoś, kto w życiu nie widział od środka domu dziecka, czy placówki opiekuńczej. Są to miejsca, które już dawno powinny zostać zlikwidowane na rzecz rodzin zastępczych. Ciekawy jestem, czy pani kierowniczka podobne zdanie miałaby, gdyby to o jej dziecko chodziło?
 
Takie zachowanie pracowników pomocy społecznej nie jest odosobnione. Znam też osobiście przypadek, gdy pójście na łatwiznę i brak zainteresowania tym, jak sprawa przebiega ze strony pracowników pomocy społecznej spowodowały opóźnienie sprawy o adopcję o pół roku. Wszystko tylko dlatego, że pani nie miała ochoty sprawdzać, co się dzieje z matką dziecka, a zamiast tego wolała również napisać wniosek do Sądu. Dlatego sprawa Sebastiana tak mnie bulwersuje.
Ma on jednak to szczęście w nieszczęściu, że zainteresowały się nim media, w tym Rzecznik Praw Dziecka i jest szansa, że niebawem wróci do matki.
 
Jest jednak jeszcze jeden aspekt tego zajścia. Wszystko to dzieje się w czasie, gdy w Sejmie trwają prace nad ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Wiele zapisów w tym projekcie jest sensownych i potrzebnych. Ale jednym z absurdalnych i śmiem twierdzić w świetle historii Sebastiana, prowadzących do niekontrolowanej samowoli pracowników opieki społecznej jest przepis, który pozwalałby odebrać dziecko rodzicom na podstawie jednoosobowej decyzji pracownika socjalnego. Dopiero później decyzję takiego pracownika podtrzymywałby lub uchylał Sąd. Jednak do tego czasu dziecko przebywałoby w ośrodku opiekuńczym. Pisał o tym „Gość Niedzielny” z 14 lutego br. Zajść może niebezpieczeństwo, „że dzieci będą zabierane rodzicom na podstawie sygnałów zupełnie nieuprawnionych. Na przykład po doniesieniach, które są wynikiem zwykłego konfliktu z sąsiadami, dzieci będą odbierane z wielką dla nich krzywdą”. Oczywiście posłowie PO i SLD lekceważą to zagrożenie. A co pokazała niedawna sprawa Pani Róży z Błot Wielkich, której nie dość, że odebrano dzieci, to jeszcze poddano ją sterylizacji bez jej wiedzy.
Jak mówi Joanna Krupska ze Związku Dużych Rodzin 3+ „w Polsce już dziś nadużywa się odbierania dzieci rodzicom. Przykładów jest dużo. Dotyczą one rodzin ubogich, które nie potrafią się same obronić.
 
Wszystko niestety zmierza do modelu szwedzkiego, gdzie jednoosobowo pracownik socjalny może odebrać dziecko rodzicom, nawet na podstawie skargi samego dziecka, złożonej na przykład z chęci zemsty na rodzicach, którzy zechcieli dziecko za coś skarcić. Tam niejednokrotnie dzieci takie trafiają do rodzin zastępczych prowadzonych przez homoseksualistów lub alkoholików, a rodzice do więzienia!!! Czy w Polsce też do tego dojdzie??? Dzisiejsza sprawa, jak i te wcześniejsze oraz zacytowana wyżej wypowiedź pani kierowniczki ośrodka pomocy pokazują, że to niestety bardzo prawdopodobne. Niestety. Duch lewackiej poprawności politycznej, wszelkiej maści parytetów jest coraz bliżej Polski.
 

 

Brat PIT
O mnie Brat PIT

  A tylu nas jest obecnie   Jeżeli szukasz Drogi, Prawdy i Życia, nawet jeśli jeszcze tego nie wiesz, klinkij w poniższy obrazek   www.szukajacboga.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka